Jajko nie tylko wielkanocne
Święcenie jajka jest pięknym obyczajem wielkanocnym. Jajko jest bowiem dobrym symbolem życia – komunikującym z najgłębszym sensem Zmartwychwstania Chrystusa. Tymczasem medycyna nam nieco jajeczka obrzydziła – czyniąc je odpowiedzialne za liczne nieszczęścia , z miażdżycą na czele. Czy słusznie ?
Naukowa dietetyka analizując wartość produktów żywnościowych bierze pod uwagę różne czynniki. Jednym z nich jest mniejsza, czy większa wartość białka, absolutnie niezbędnego dla naszego życia. Wartość jedzonego białka zależy natomiast od zawartości aminokwasów ( „cegiełek” z których składa się białko ) egzogennych . Aminokwasy egzogenne , których jest 10 – to takie, których nasz organizm nie potrafi wytworzyć. Ich brak w jedzeniu jest powodem wielu poważnych chorób. To niedobór tych aminokwasów, obok niedoboru żelaza, jest największym problemem wegetarian. Tymczasem cała potrzebna dziesiątka znajduje się w jajeczku. Innym parametrem rozpatrywanym przez dietetykę jest wartość biologiczna białka- czyli odsetek białka całkowicie wykorzystany przez organizm. I tak : białko roślinne – ok. 50 % , szynka – 75 % , mleko – 85 % , a jajeczko – 98 %.
Czemu więc zawdzięczamy niechęć dietetyków do jajek. Żółtko jajka rzeczywiście zawiera dużo cholesterolu. A cholesterol, wiadomo jest , obok trójglicerydów, największym winowajcą przyspieszającym miażdżycę. Tymczasem sprawa wcale nie jest prosta. Cholesterol jest bowiem produkowany przez wątrobę, a skłonność do jego nadmiaru jest w znacznym stopniu dziedziczna. I faktem jest, że jeśli ktoś ma znacznie podwyższony poziom cholesterolu powinien ilość żółtek ograniczyć, natomiast przy „dobrych” genach nie ma takiej potrzeby. Medycyna dysponuje poza tym obecnie tak znakomitymi lekami zmniejszającym produkcje cholesterolu, że jedno czy dwa jajeczka więcej nie mają większego znaczenia. Innym powodem niechęci do jajek jest to, że silnie pobudzają skurcz pęcherzyka żółciowego, niekiedy bardzo bolesny, szczególnie jeśli są w nim kamienie. I wówczas rzeczywiście lepiej ich unikać. Z drugiej strony jeśli nie ma jeszcze w pęcherzyku kamieni, jajko jest korzystne. Bowiem pobudzony zjedzonym jajkiem pęcherzyk obkurcza się często całkowicie, nie ma zalegania w nim żółci, co daje większa szansę uniknięcia kamicy. No i jeszcze kojarzone z jajkiem zakażenie salmonellą. Zarazki mogą się przechować na skorupkach jaj, wystarczy je dokładnie umyć i po strachu Na koniec żartobliwa refleksja. Niekiedy pacjenci wyobrażają sobie nas lekarzy jako niesłychanie w sprawach zdrowia zapobiegliwych. Chudy drób, biały serek, sałata, kiełki zbóż i zero alkoholu. Budzę więc często zdumienie zamawiając tatara ( groźny) z dużą ilością soli ( nadciśnienie) , pieprzu ( ostra przyprawa- czyli wrzody) , z nieodzownym jajeczkiem na szczycie ( salmonella , miażdżyca ). No i koniecznie trzeba przed tym wypić kieliszek zmrożonej wódki.
Obok życzeń najmilszych, optymistycznych i pogodnych świąt Wielkiej Nocy życzę Drogim Czytelnikom wielu dobrych wrażeń , związanych z tradycyjnym świątecznym jajkiem.